Serce Gryfa - kluczowe
Po napisaniu Gryfa najwięcej zmian dotyczyło rozdziałów drugiego i jedenastego. W jedenastym pojawiał się Anatarius i należało skonfrontować obydwu kreczowników, w drugim zaś pokazać to, co najważniejsze, a mianowicie w jaki sposób powstała księga.
Oczywiście nie czytałem jej. I nie wiedziałem tak naprawdę, jaka ma być.
Ale wiedziałem, w jaki sposób powinna zostać przedstawiona.
Nie przepadam za typem narracji, kiedy za wiele cytuje się myśli bohaterów. Wolę jak oglądane są ich poczynania. To moim zdaniem ciekawsze, a czytelnik sam sobie tłumaczy, kim jest bohater.
Jednakże taki sposób implikuje pewien rodzaj opowiadania. W tym wypadku połączony dodatkowo z wieloma źródłami, które muszą wpłynąć na powstanie kreczowskiego dzieła. Nie mogą być oczywiste, a na dodatek muszą dotykać wielu dziedzin. Nie tylko tego, czego Gryppin się nauczył, ale również tego, co go spotyka. Doświadczenia zyciowe to również jakaś nauka. Te wszystkie prądy muszą się ze sobą mieszać, by nie było wiadome, co właściwie powoduje powstanie kreczowskiej księgi. Dlatego pojawia się Herrin na rynku i zeschnięte ziarno, i stary poborca podatkowy, i opiekun biblioteki, i opowieść o kupcu. I wszystko to, co mogło nie wprost, ale zmierzać do celu.
Co zajmuje sporo stron.
A musi być ciekawe.
I najlepiej humorystyczne.
Bałem się tego miejsca. Rozdział drugi powstał jako przedostatni, ale napisałem go w cztery dni. Wszystko to, co wydawało się skomplikowane, układało się naturalnie i w gruncie rzeczy łatwo. Wiedziałem już jaki jest Gryppin, co powinien zrobić i jak kawałek prawdy może przebić się do tego oportunisty. Tworząc element tego, co później na niego wpłynie.
Czyli bawiłem się podczas pisania dobrze.
Taka uwaga, że to nie jest wersja opublikowana, ale późniejsza, rozbudowana o niezbędne dodatki.
Komentarze (0):
Prześlij komentarz
Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]
<< Strona główna